Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tychy, Miasteczko Śląskie: Jak w pracy, dzieciaki w przedszkolu mają kartę ewidencji pobytu

Krzysztof Szendzielorz, Wsp. MANO, KS
Zbigniew Faszynka pomaga synowi Tomkowi odbić kartę
Zbigniew Faszynka pomaga synowi Tomkowi odbić kartę Krzysztof Szendzielorz
Dzień przedszkolaka z Miasteczka Śląskiego pod pewnym względem jest podobny do dnia ich rodziców, pracujących w największym zakładzie w mieście - Hucie Cynku. Dzieci, jak dorośli, "odbijają" przy wejściu do przedszkola kartę ewidencji czasu pobytu w przedszkolu. - Od dzieciństwa uczą się, jak to się robi w zakładzie. Takie były pierwsze skojarzenia rodziców - śmieje się Barbara Fischer, dyrektorka Przedszkola nr 1.

Elektroniczna ewidencja obowiązuje tutaj i w dwóch innych gminnych placówkach od początku roku szkolnego, czyli od czasu, kiedy weszły zmiany w opłatach za przedszkola. Teraz rodzice nie płacą z 5 godzin pobytu dziecka, a każda kolejna jest płatna. Opłatę za każdą kolejną gminy ustalają same. W Miasteczku Śląskim to 1,6 zł. Ale jak pilnować czasu? W niektórych przedszkolach pojawiły się... czytniki. W Miasteczku Śl. obok niego, na półeczkach, są plastikowe karty z numerkami.

Każda z nich jest przydzielona konkretnemu dziecku. Kiedy pojawia się w przedszkolu i je opuszcza, należy plastik przyłożyć do urządzenia, który odnotowuje czas pobytu. Te dane spływają do komputera dyrektora, która na koniec miesiąca z raportu jest w stanie dokładnie powiedzieć, ile rodzic ma zapłacić.
System, który kosztował 7 tys. zł, opłaciły władze miasta. Zdaniem dyrektorki, ograniczył on biurokrację. - Nauczyciele mogą zająć się dziećmi, nie wypełniają list. Nie ma też sporów z rodzicami co do rzeczywistego czasu pobytu dziecka - mówi Fischer. Opiekunowe muszą jednak pilnować, kiedy odebrać dziecko, bo nawet za minutowe spóźnienie system naliczy pełną kwotę do zapłaty za kolejną godzinę.

- Taki system jest na pewno bardziej czytelny dla dyrekcji, ale i dla rodziców. Chociaż czasem trzeba biec, żeby zdążyć odebrać dziecko - mówi Zbigniew Faszynka, tata Tomka.

Podobny system juża za niecałe dwa tygodnie ma zacząć działać w sąsiednich Kaletach. Czytniki miały też pojawić się w Tychach, w październiku. Czy są? - Czytnik w przedszkolu, do którego chodzi moje dziecko, już jest, ale kart nie ma i nie wiadomo, kiedy je dostaniemy - mówi pani Anna, tyszanka i mama czterolatki. Z kolei w Bytomiu od września wprowadzono karę, jeśli rodzice spóźnialiby się po dziecko. Za każdą rozpoczętą godzinę mieli płacić 25 złotych. Czy płacą? Sprawdziliśmy w sześciu przedszkolach. W ani jednym dyrektorki nie ukarały rodziców. - Nie było jeszcze takich sytuacji - mówi jedna z nich.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto