Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strzelanina na górze Żar. Desperat nie żyje, turysta jest ranny

Jacek Drost
Na miejsce zdarzenia został wezwany oddział antyterrorystów
Na miejsce zdarzenia został wezwany oddział antyterrorystów Fot. Polska Dziennik Zachodni
Jedna osoby nie żyje, a druga została ranna. To efekt strzelaniny, do której doszło dzisiaj po południu w masywie leśnym na górze Żar w gminie Czernichów. Śmierć od kul policjantów poniósł 69-letni mężczyzna, który wcześniej strzelał do 60-letniego turysty. Turyści mają żal do policji, że źle zabezpieczyła okolicę, gdzie przez jakąś godzinę dochodziło do wymiany ognia między antyterrorystami a 69-letnim desperatem.

- Mamie i siostrze kule latały nad głową. Przeżyły koszmar - opowiada przejęty Bartłomiej Hankus, mieszkaniec Czechowic-Dziedzic, który wczoraj wybrał się na rowerze w rejon góry Żar.

Piekło zaczęło się około godziny 14. Mniej więcej wtedy został postrzelony z broni myśliwskiej 60-letni turysta z Żywca, idący górskim szlakiem. Został trafiony w lewe ramię. Wezwał pomoc. Krwawiący i zszokowany, że spokojna wycieczka w góry może się tak skończyć, został przewieziony do żywieckiego Szpitala Powiatowego.

- Po opatrzeniu rany, w dobrym stanie zdrowia, został zwolniony do domu - poinformowała chirurg Jadwiga Brylak, lekarz dyżurny z żywieckiego szpitala.

Tymczasem policjanci zaczęli szukać sprawcy postrzelenia. Szybko wpadli na jego trop. Okazało się jednak, że mężczyzna zabarykadował się w domku letniskowym na swojej działce rekreacyjnej położonej na zboczu góry Żar.

Na miejsce został wezwany oddział antyterrorystów. Gdy około godz. 18., kiedy zaczęło się już ściemniać, policjanci zaczęli zbliżać się do posesji, to wypuścił na nich psy myśliwskie. Następnie mężczyzna otworzył do policjantów ogień.

- Policjanci też oddali strzały, mężczyzna został ranny - poinformował najpierw Paweł Roczyna, rzecznik żywieckiej policji.

Na miejscu zjawiło się kilka karetek, zadysponowanych przez Antoniego Juraszka, dyrektora Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Żywcu. Lekarze przez dłuższy czas prowadzili akcję reanimacyjną mężczyzny.

Około godziny. 19.30 Paweł Roczyna poinformował, że mimo trwającej prawie godzinę reanimacji mężczyzna zmarł. Doprecyzował także, że został postrzelony w brzuch i nogę.

- Wjechałem na rowerze na Żar czerwonym szlakiem. Tam postanowiłem odpocząć. Słyszałem tą strzelaninę. Myślałem, że to ktoś strzela rekreacyjnie. Później zjechałem w dół. Wtedy policjant zapytał mnie skąd się wziąłem. Mama z siostrą poszły na górę. W pewnej chwili wyskoczyli policjanci z lasu. Kazali im uciekać. Zeszły więc na bok. Kule latały im nad głową. Zabezpieczenie tej akcji było bardzo słabe. Wczoraj w tym rejonie było mnóstwo turystów - opowiada Hankus.

Świadkowie zdarzenia twierdzą, że desperat już od rana szalał po okolicy.

- Najpierw było słychać krzyki i jakieś uderzenia. Wyszedłem przed dom i zobaczyłem tego mężczyznę, jak szedł z dużym psem i wybijał szyby w jakimś samochodzie. Obszedł też dom sąsiada i połamał mu krzesła. Wtedy przyjechała policja, która już zdążyła zawrócić, kiedy usłyszała strzały. Wtedy zaczęła się obława - mówił na antenie TVN 24 Ryszard Cichocki, sąsiad desperata.

Mieszkający w okolicy ludzie twierdzą, że 69-latek był emerytowanym górnikiem i pochodził z okolic Międzybrodzia.

Współpraca: Łukasz Gardas

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto