Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jens-Jürgen Ventzki: Jestem dzieckiem nazisty

Henryka Wach-Malicka
Jens-Jürgen Ventzki po odkryciu prawdziwej historii ojca postanowił przyjechać do Łodzi i spotkać się z żyjącymi jeszcze więźniami getta i ich rodzinami. Zapis spotkania stał się kanwą filmu Piotra Szalszy.
Jens-Jürgen Ventzki po odkryciu prawdziwej historii ojca postanowił przyjechać do Łodzi i spotkać się z żyjącymi jeszcze więźniami getta i ich rodzinami. Zapis spotkania stał się kanwą filmu Piotra Szalszy. fot. Materiały prasowe.
Jens-Jürgen Ventzki, urodzony w Łodzi w 1944 r. spokojny, starszy już pan, przypadkiem odkrył, że jego ojciec jako urzędnik niemieckiej administracji przyczynił się do śmierci wielu ludzi. Teraz spotyka się z potomkami tych ofiar - pisze Henryka Wach-Malicka.

Stare powiedzenie jest bezwzględne: "Ojca wina idzie w syna". Tylko, co ma zrobić syn, który o winach ojca dowiaduje się już jako dorosły mężczyzna? Zabić wspomnienia dobrej atmosfery, w jakiej wyrastał pod okiem surowych, ale kochających rodziców? Powiedzieć swojej córce, że jej dziadkowie mają na sumieniu cierpienie setek ludzi? Że dziadek zawinił wprost, a babcia pośrednio, bo przez lata reżyserowała rodzinną zmowę milczenia?

Dzieci sprawców, dzieci ofiar
To nie jest streszczenie filmowego scenariusza, to samo życie, które zresztą stało się podstawą wstrząsającego filmu dokumentalnego Piotra Szalszy pod tytułem "Ventzki. Dzieci sprawców, dzieci ofiar".

Bohaterem tego filmu jest Jens-Jürgen Ventzki. To zrównoważony, spokojny, raczej małomówny starszy już pan, mieszkający dziś w małej austriackiej miejscowości.

Jego życie zmieniło się diametralnie, gdy przypadkiem, na jednej z wystaw, dotyczących II wojny światowej odkrył dokumenty podpisane przez swojego ojca. A jednocześnie skrywaną przed synem tajemnicę, że ojciec, Werner Ventzki, członek NSDAP, był nie tylko zagorzałym nazistą, ale zajmował też stanowisko nadburmistrza Łodzi (wtedy Litzmannstadt). I jako wysoki urzędnik niemieckiej administracji gorliwie prześladował Polaków, więził ich i głodził, potem masowo wysyłał na przymusowe roboty do Niemiec. Nadzorował też działalność łódzkiego getta, w którym znajdowało się kilka tysięcy dzieci w wieku od 3 do 16 lat. Ten fakt był dla Jensa-Jürgena szczególnie bolesny, on sam urodził się bowiem właśnie w Łodzi, marcu 1944 roku.

Po latach mówi: - Był dobrym ojcem, poświęcał mi wiele uwagi. Ale nie mogę sobie wyobrazić, że wychodząc z domu, bez skrupułów skazywał na udrękę dzieci tylko trochę starsze ode mnie! Przez długi czas towarzyszyło mi uczucie, że miałem dwóch ojców. Dwóch zupełnie różnych ludzi! Ale w końcu musiałem się zmierzyć ze straszną prawdą, że to ten sam człowiek.

Potomek rodu pruskiego
Na starych fotografiach Erna i Werner Ventzki, oboje wyjątkowej urody, z dumą pozują do zdjęć z małym synkiem.
Jens-Jürgen był ich czwartym dzieckiem, potomkiem rodu pruskiego, nacjonalistycznie nastawionego mieszczaństwa. Po wojnie wiele rzeczy się jednak zmieniło. Nastały czasy, gdy głoszenie ideologii narodowo-konserwatywnej nie było już powodem do dumy. Ojciec chłopca dostał wprawdzie kolejne wysokie stanowisko, tym razem w Bonn, ale w domu na temat przeszłości rodziców - Erna też była wyznawczynią niemieckiego nacjonalizmu - nie mówiło się ani słowa.
Pierwsze wzmianki o niechlubnej karcie w życiu Ventzkiego-seniora pojawiły się w czasie jerozolimskiego procesu zbrodniarza wojennego Adolfa Eichmanna. Rodzina Ventzkich trzymała jednak te wieści w tajemnicy przed dziećmi. Milczała i o tym, że państwo polskie dwukrotnie występowało o ekstradycję ojca. To zresztą nie przyniosło skutku i nadzorca łódzkiego getta w spokoju dożywał swoich dni.

- Trwała zimna wojna - tłumaczy Jens-Jürgen - i w ogóle mało wiadomości przebijało się wtedy do niemieckiej opinii publicznej. Ja w każdym razie pozostawałem w całkowitej nieświadomości. W domu dyskutowało się na tematy polityczne, ale nigdy nie było mowy o III Rzeszy. Nawet w aspekcie teoretycznym - dodaje.
Zmierzył się z demonami przeszłości

Po odkryciu prawdziwej historii swego ojca Jens-Jürgen podjął, zaskakującą dla wielu osób, decyzję. Postanowił mianowicie zmierzyć się z demonami przeszłości, choć w najmniejszym stopniu nie była to jego przeszłość. Przyjechał do Łodzi i poprosił o spotkanie z żyjącymi jeszcze więźniami getta, ich rodzinami, a także ze współczesnymi gimnazjalistami, dla których Holokaust powoli staje się pojęciem abstrakcyjnym.

Nie potrafił i nie chciał żyć w poczuciu spraw niewyjaśnionych. Uważał, że tylko szczera rozmowa o przeszłości może doprowadzić do sensownego działania w przyszłości. Rozmowa była niewyobrażalnie trudna dla obydwu stron. Ale Saskia, córka Jensa-Jürgena, która towarzyszyła mu w tej podróży, powiedziała: "to było konieczne, nareszcie i ja mogę głębiej zajrzeć w to, co się łódzkiego mojej rodzinie zdarzyło".

Zapis dramatycznego dialogu, jaki miał miejsce na tym spotkaniu, stał się kanwą filmu Piotra Szalszy. Temat był tak ważny, że produkcję filmu wsparła Unia Europejska. Powstał on w koprodukcji Media Kontakt i Wiener-Krakauer Kultur-Gesellschaft.

Temperatura łódzkiego spotkania i mnóstwo zadanych tam pytań, skłoniły reżysera i Jensa-Jürgena do jego powtórzenia; tym razem w Niemczech. Potem odbyło się wiele innych, w obydwu krajach, także w Austrii. Wszędzie towarzyszyło im ogromne zainteresowanie. Teraz mamy okazję i my uczestniczyć w takiej dyskusji o przeszłości i naszej, już wspólnej, europejskiej przyszłości.


Projekcja filmu "Ventzki. Dzieci sprawców, dzieci ofiar" z udziałem reżysera oraz Jensa-Jürgena Ventzkiego i operatora Mieczysława Chudzika odbędzie się w poniedziałek 22 listopada o godz. 17.00 w Bibliotece Śląskiej w Katowicach (pl. Rady Europy 1). Po projekcji organizatorzy zapraszają do dyskusji.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto