Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jurek Owsiak: Trzeba stracić głos! [Wywiad]

Ola Szatan
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy pod wodzą Jurka Owsiaka zagra w najbliższą niedzielę
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy pod wodzą Jurka Owsiaka zagra w najbliższą niedzielę Tomasz Hołod
Z Jurkiem Owsiakiem, pomysłodawcą, organizatorem i naczelnym dyrygentem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, której dziewiętnasty już finał odbędzie się w najbliższą niedzielę, 9 stycznia, rozmawia Ola Szatan.

Pamiętasz, jak dwa lata temu na łamach naszej gazety rozmawialiśmy o pomyśle, by finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy rozpocząć w kopalni? Czujesz satysfakcję, że w końcu uda się doprowadzić ten pomysł do skutku?
Oczywiście, że pamiętam. Czuję ogromną satysfakcję i wielką radość, bo bardzo chcieliśmy rozpocząć finał na Śląsku. Cieszę się bardzo, że już się nie upieramy nad sformułowaniem, czy Śląsk jest bardziej zielony, przemysłowy czy kopalniany... To jest wszystko razem. Śląsk to bardzo ważny i niezwykle bliski nam region w Polsce. Kiedy pochylamy się nad uczestnikami naszego Przystanku Woodstock, to nagle okazuje się, że ogromna ich ilość przybywa z aglomeracji śląskiej. Poza tym mnóstwo muzyków i kapel, z którymi jesteśmy zaprzyjaźnieni, pochodzi z tego regionu. 9 stycznia będziemy o tym wszystkim mówić. Także od gospodarzy tegorocznego finału, czyli Zabrza i Chorzowa, będzie zależało, co zechcą pokazać, o czym będą chcieli powiedzieć. Postaramy się dać im jak najwięcej czasu.

Na początku pojawisz się w zabrzańskiej kopalni Guido, 320 metrów pod ziemią.
Chociaż to muzeum - kopalnia jest dobrze zachowana, robiąca wrażenie, dlatego bardzo ważne jest, aby mieć spokój i warunki, żeby ją nakręcić. By przygotować taki kilkudziesięciosekundowy obraz, w którym powiemy, gdzie zaczynamy, dlaczego tu jesteśmy, że to jest Śląsk, Zabrze. I kopalnie, które są ważnym elementem całej naszej gospodarki.

Kolejnym ze śląskich gospodarzy Orkiestry będzie Chorzów. Tu oficjalnie rozpoczniesz imprezę.
Finał w Chorzowie rozpoczniemy koncertem, tu odbędzie się spotkanie z przedstawicielami czternastu śląskich miast, wystartujemy też bieg "Policz się z cukrzycą". Przywitamy się z ludźmi z całej Polski i świata, z widzami TV Polonia, powiemy o tym, co nas czeka, a po-tem przez cały dzień będziemy łączyć się z Chorzowem w takich krótkich migawkach. Bo tu chodzi też o pokazanie wizytówki tego miejsca. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wiąże się z po-kazaniem miasta w telewizji... Kiedy w ubiegłym roku Katowice nie zgodziły się na realizację naszego pomysłu finału, od razu zgłosiło się Zakopane. Ale wtedy zaczęliśmy już mówić o Poznaniu (w którym wystartował ubiegłoroczny finał WOŚP - przyp.). Potem pojawiło się Zabrze, ale Zakopane powiedziało: "czekamy cierpliwie". I efekt tego jest taki, że za rok Orkiestrę rozpoczniemy właśnie w Zakopanem.

Skoro przy ubiegłorocznej wizji finału jesteśmy, to wspominałeś wtedy, że chciałbyś, aby elementem śląskiego finału było spotkanie z orkiestrą górniczą pod katowickim Spodkiem. W najbliższą niedzielę w Chorzowie ma się pojawić aż czternaście orkiestr!
Super! Mam czako z czerwonym pióropuszem, które wiele lat temu dostałem od górników. To niedzielne spotkanie z orkiestrami będzie niezwykle przyjemne, ponieważ orkiestry, zarówno górnicze, jak i wojskowe, policyjne czy te z ochotniczej straży pożarnej są bardzo silnie związane z finałami Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. I są wspaniałą rzeczą do pokazania w telewizji. Dlatego bardzo się cieszę, że w tym roku zagra tyle orkiestr.

A wszyscy zagramy tym razem dla najmłodszych, a konkretnie na zakup sprzętu dla dzieci z chorobami urologicznymi i nefrologicznymi. Dlaczego akurat taki temat tegorocznego finału?
Dla nefrologii graliśmy dziesięć lat temu. W ciągu tego czasu nikt nie zrewaloryzował tego sprzętu... A trzeba go zmienić. Ostatnia głośna sprawa - Tomka zatrutego grzybami pokazała, że sprzęt musi być z najwyższej półki, żeby móc skutecznie leczyć takie dzieci. Nefrologia to nie tylko wady wrodzone nerek, ale też wszelkiego rodzaju zatrucia, na które dzieci zapadają, niestety, także przez nieostrożność dorosłych. Równie istotnym tematem jest urologia. Zależy nam na tym, by wcześniej wykrywać wady układu moczowego u dzieci z możliwością wczesnego rozpoczęcia leczenia i interwencji urologicznej. Chcemy znowu kupić najlepszy z możliwych sprzęt do diagnostyki wykonywania zabiegów, który będzie działał przez wiele lat i odciąży państwo od kosztów poniesionych w przyszłości. Dzieci szybko zdiagnozowane, są potem - mówiąc brutalnie - "tańsze" w leczeniu. Chcemy wyraźnie powiedzieć, że każda wasza złotówka jest doskonale zainwestowana, bardzo dobrze wydana i wraca do nawet najmniejszych szpitali w postaci najnowocześniejszego sprzętu medycznego. Ponadto przy podejmowaniu decyzji o temacie finału wsłuchujemy się w każdy pomysł, w to, o czym mówią lekarze, rodzice... Każdy, nawet Czytelnik Waszej gazety, może do nas przysłać list ze swoją propozycją. To jest dla nas podstawa, by potem o tym mówić.

W ciągu tych dziewiętnastu lat Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy stała się potężnym przedsięwzięciem, która swoim zasięgiem już dawno przekroczyła granice Polski. Gdzie najdalej gracie?
No chyba najdalsze miejsca to nasze bazy arktyczne, gdzie już od lat gramy i gdzie każda zmiana pracowników podejmuje się organizacji finału. Drugi koniec świata to Australia. Najwięcej naszych sztabów jest w Anglii i Irlandii, dużo sztabów WOŚP jest też w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Oczywiście do tego dochodzą niemal wszystkie państwa Europy, praktycznie tam, gdzie są Polacy. Organizują to często nie dla sukcesów finansowych, bo finał to także okazja, by się spotkać, pobyć ze sobą, pokazać przyjaciołom z tamtych krajów, na czym polega zbiórka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

W tym roku na ulicach zbierać pieniądze będzie znowu 120 tysięcy wolontariuszy.
I to jest największy sukces naszej akcji, że nie oglądając się na polityków, nie angażując w tę wojnę na najwyższych stołkach, społeczeństwo wciąż ma ochotę brać aktywny udział w tej, jak ja to zawsze mówiłem, "letniej zadymie w środku zimy". Wolontariusze działają społecznie! A więc kryzys w tym przypadku jest gdzieś obok. Wszystko jest już gotowe do startu. Wiele razy powtarzałem też, że nam nie chodzi o rekordy. Miło jest, jeśli z roku na rok udaje nam się zebrać coraz więcej pieniędzy, bo dzięki temu możemy potem kupić więcej sprzętu. Udało nam się wyposażyć szpitale w urządzenia, które spowodowały, że polska służba zdrowia pomknęła bardzo wysoko. Gdy Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zaczynała grać, wymienialiśmy stary sprzęt na nowy. Wtedy prawie 800 inkubatorów zmieniło cały system opieki nad noworodkiem. Od kilku lat stawiamy na unowocześnianie.

Tak szczerze: byłeś kiedyś zmęczony Orkiestrą?
Nie! Nigdy. Ona idzie tak daleko i tak niesamowicie się rozkręca w różne strony, że po pierwsze, naprawdę nie pozwala się znudzić sobą. Orkiestra to nie tylko ten jeden dzień w roku. To 365 dni żmudnej pracy. Czasem musimy mocno spierać się z ludźmi, którzy chcą nas zdewaluować. A zmęczenie? Jest takie normalne, spowodowane jedynie ilością pracy, jaka się z nią wiąże. Natomiast ilość satysfakcji, jaką przynoszą kolejne finały Orkiestry jest tak ogromna, że wyrównuje wszystko. Ta radość, gdy jedziemy do szpitali i widzimy, że wszystko pracuje, sprzęt dobrze działa... Nie ma ani jednego momentu wątpliwości, że to ma sens.

Nawet wtedy, gdy co roku tradycyjnie pod koniec finału tracisz głos?
Generalnie głos trzeba stracić, bo na tym to polega (śmiech). Pomaga wtedy tylko gorąca herbata. Nie ma innych cudownych specyfików. Bo po finale czeka na nas kolejna praca. Ludzie myślą, że po finale mamy wolne, a tymczasem na drugi dzień jest już pierwsza konferencja prasowa, dotycząca efektów finału.

To kiedy planujesz odpoczynek?
Urlop? Może uda mi się w lutym, choć to jeszcze nie jest pewne. Teraz wszystkimi siłami skupiamy się na niedzielnym finale, by go zrobić jak najlepiej, widocznie i skutecznie. By wlać w ludzi optymizm. Myślę, że to jest teraz potrzebne. Rok 2010 był bardzo trudny, były powodzie, w których zresztą pomagaliśmy, była tragedia smoleńska... To są sytuacje, które powinny nas wzmacniać, a nie dzielić. Będziemy chcieli pokazać, że więź buduje i wspólnie możemy zrobić naprawdę dużo.
Ola Szatan

Zobacz także:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto