Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mirosław Hermaszewski: W kosmosie dobę przeżyłem w 90 minut

Anna Polewiak
Ziemia widziana z kosmosu jest taka - mówił gen. Hermaszewski.
Ziemia widziana z kosmosu jest taka - mówił gen. Hermaszewski. fot. Andrzej Wiktor.
Rozmowa z Mirosławem Hermaszewskim, generałem brygady Wojska Polskiego, pierwszym - i jedynym - Polakiem, który odbył lot w kosmos na statku Sojuz 30 wraz z Rosjaninem Piotrem Klimukiem.

Podczas wykładu na Festiwalu Nauki w Dąbrowie Górniczej roztoczył pan przed słuchaczami kosmiczną wizję. Pamięta pan szczegóły misji sprzed 33 lat?
Zachowałem w pamięci wszystko, co dotyczy mojego lotu i pobytu na orbicie. Może nie każda minuta została w pamięci, ale przeżycie każde. Pierwszym były wschód i zachód słońca, które wyglądały zupełnie inaczej niż z perspektywy ziemskiej. Uderzyła mnie bogata gama żywych barw, a na jej tle odcinał się czarny kosmos.

Zachód towarzyszył panu podczas startu. Była godzina 17.27.
Mój start był bardzo romantyczny. Wyłoniliśmy się z chmury dymu. Z drugiej strony wszystko przebiegało niezwykle dynamicznie. Rakieta pali wtedy półtorej tony paliwa na sekundę. Człowiek siedzi jak na wulkanie. Towarzyszą mu ogromne wibracje. Nabiera się prędkości ośmiu kilometrów na sekundę i takim pędem leci w kosmos. Jedno okrążenie wokół Ziemi trwa 90 minut. W ciągu 90 minut przeżywałem więc dobę. Okrążałem Ziemię 16 razy. Jedna noc to ponad 30 minut.

Czy kosmos ma zapach?
Zapach powiązany jest raczej z marzeniami, które snujemy na Ziemi. Najpierw pachnie nam klejem, którym spaja się pierwsze modele samolotów, potem, kiedy zostaje się pilotem, kosmos to zapach benzyny i oleju, wreszcie stacji orbitalnej. W nocy najlepiej orientować się w sytuacji właśnie po zapachu.

Jak znieść niewygody nieważkości?
Przede wszystkim jest to ogromne wyzwanie dla ludzkiego organizmu, jego układu sercowo-krążeniowego, błędnikowego oraz psychiki. W stanie nieważkości nie istnieje pojęcie "góra-dół" . Doznaje się wielu iluzji. Teraz rozmawiamy, siedząc na przeciwko siebie, ale gdybyśmy tę rozmowę prowadzili w kosmosie, to pani byłaby na dole, ale za chwilę znalazłaby się nade mną. Ja wybrałem sobie miejsce na suficie i z pozycji nietoperza, oglądałem, co się dzieje wokół.

Czy długo się pan przygotowywał do lotu?
Przygotowania w Gwiezdnym Miasteczku (bazie programu Interkosmos, utworzonego przez ZSRR na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku - przyp. red.) trwały półtora roku. Poprzedziła je wnikliwa selekcja kandydatów na kosmonautów. Od pierwszego dnia pobytu trenowano nas ostro. Codziennie przebiegałem po sześć kilometrów. W specjalnych bębnach wywoływano nieważkość. Mieliśmy wyczerpujące treningi na morzu, w tajdze i na pustyni. Nazwałbym je harcerstwem cięższego kalibru.

Osobnym rozdziałem jest rywalizacja radziecko-amerykańska w kosmosie. Kibicował pan Rosjanom w ich odkryciach, ale pewnie też był pan pod wrażeniem wyczynu Neila Armstronga, który jako pierwszy stanął na Księżycu?
Oglądałem transmisję na czarno-białym telewizorze. To był niesamowity wyczyn. W rocznicę tego wydarzenia urodził się mój wnuk Staś, który na drugie dostał imię po słynnym Neilu. Armstrong był zadowolony, przesłał mi potem podziękowania.


Mirosław Hermaszewski urodził się 15 września 1941 roku w Lipnikach na Wołyniu. Przeżył jako niemowlę rzeź dokonaną na mieszkańcach wsi przez ukraińskich nacjonalistów. Skończył szkołę lotniczą jako prymus. Po locie kosmicznym podjął służbę w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego. Był członkiem Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto