Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Częstochowskie zapałki gasną bez pomocy miasta

Bartłomiej Romanek
Miasto szuka sposobu, a przede wszystkim pieniędzy na to, żeby pomóc Muzeum Zapałek w Częstochowie. Zapałczarnia to unikat na skalę światową. W latach dwudziestych ubiegłego stulecia była to najnowocześniejsza fabryka zapałek na świecie. Muzeum znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego.

Władze miasta wielokrotnie deklarowały, że chcą, aby muzeum uzyskało należny blask, ale na razie skończyło się na dobrych chęciach i przygotowaniu koncepcji, na którą wydano kilkadziesiąt tysięcy złotych, a która została schowana do szuflady.

Tymczasem sytuacja finansowa muzeum, które jest prywatną firmą, się pogarsza. Kilkadziesiąt tysięcy złotych zaległości spowodowało, że w muzeum odłączono prąd. Zabytkowe maszyny nie są w żaden sposób zabezpieczone, bo nie działa system alarmowy.

- Można powiedzieć, że muzeum trwa dzięki ludzkiej pasji - mówi Eugeniusz Kałamarz, prezes firmy.

- Mimo wszystko działamy, oprowadzamy zwiedzających i snujemy kolejne plany, m.in. chcemy w przyszłym roku zorganizować konferencję dotyczącą początków kinematografii na ziemiach polskich - tłumaczy Kałamarz.

Pomysł zorganizowania konferencji wynika z faktu, że w przyszłym roku mija dokładnie sto lat od powstania pierwszego filmu dokumentalnego na ziemiach polskich. W 1913 roku nagrał go Kazimierz Prószyński, który nakręcił pożar częstochowskiej zapałczarni. Prószyński zbudował własną kamerę (aeroskop) i projektor, który jest już w Częstochowie.

- Chcemy go naprawić tak, żeby można było w przyszłym roku dzięki projektorowi Prószyńskiego wyświetlić film. Projektor, stare taśmy i film uzyskaliśmy dzięki profesorowi Aleksandrowi Żakowiczowi - mówi Eugeniusz Kałamarz.

Te ciekawe i ambitne przedsięwzięcia nie zostaną zrealizowane, a muzeum jeszcze bardziej podupadnie, jeżeli nie znajdzie się sposób na jego uratowanie. Zdaniem naukowców i specjalistów, najlepszym rozwiązaniem byłoby utworzenie muzeum, które jednocześnie nadal byłoby fabryką zapałek. Na to potrzebne są jednak pieniądze, których dotychczas Częstochowa szukała bezskutecznie. To jednak szybko nie nastąpi, bo kolejne środki unijne zostaną rozdane za kilka lat.

- Muzeum jest firmą, więc trudno, żebyśmy zapłacili za rachunki, chociaż poszukamy sposobu, aby doraźnie pomóc. Rozmawialiśmy z władzami województwa śląskiego na temat pozyskania środków unijnych na ten cel, ale dopiero z budżetu na lata 2014-2020. Wspólny projekt miasta, muzeum i władz województwa mógłby rozwiązać ten problem - tłumaczy Aleksander Wierny, naczelnik Wydziału Promocji Urzędu Miasta.


*NAJZABAWNIEJSZE ŚLĄSKIE SŁOWA - WYNIKI PLEBISCYTU
*WSTRZĄSAJĄCA HISTORIA ŚMIERCI MAGDY Z SOSNOWCA - POZNAJ SZCZEGÓŁY

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto