MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jeśli w Katowicach, wzorem Krakowa czy Wrocławia, szukasz rozrywki na rynku, zawiedziesz się

Justyna Przybytek
Nocą w Katowicach wieje nudą! Nie wierzysz? Niestety to prawda...

Najmodniejsze kluby w regionie, setki pubów i restauracji, knajpki urocze i podejrzane, miejsca utrzymane w tonacji totalnego dizajnu i klimatyczne. W sumie w Katowicach jest 1200 lokali gastronomicznych, lada dzień czynnych całą dobę. Do tego komunikacja publiczna przez całą noc. A nawet koncerty na żywo na deptaku przy 10 stopniach poniżej zera. A mimo to stolicy województwa przypięto łatkę martwej. Słusznie? Sprawdziliśmy, czy można nie zasypiać w Katowicach.
Nocne życie hula w centrach, taka jest prawda. Hula, pod warunkiem, że komunikacja z peryferiami działa sprawnie. W przypadku aglomeracji "peryferiami" Katowic - nie obraźcie się - są i dzielnice i okoliczne miasta. Z "peryferyjnych" - dajmy na to Bytomia i Sosnowca - dojazd do Katowic i z powrotem mamy od września 2010 zapewniony przez całą noc.

Pierwszy warunek hulania więc jest. Drugi to atrakcje. To za nimi gonimy. Jest sobota. Godzina 21. Żeby nie było tendencyjnie, nie zaczynamy od rynku. Na ulicy Słowackiego jest niepozorna Goa - knajpka po schodach w dół. Ani to klub, ani pub, za to być może od czasu do czasu chłodnia, bo w piwnicznych komnatach, o ścianach z cegły, jest minimalnie cieplej niż na zewnątrz. Wybór trunków nieduży, muzyki nie ma, chyba że mróz tak szkodzi na słuch, że nie dosłyszałam. W środku kilkanaście osób, czyli lokal wypełniony mniej więcej w połowie.

Nasz fotoreporter, z którym gonimy za nocnymi hulankami, gdy ja sprawdzam ulicę Słowackiego, czeka w restauracji Europa. W tej Europie, gdzie przed kilkudziesięciu laty odbywały się słynne Bale Wąsaczy, dancingi do białego rana i obok której znajduje się bar mleczny o tej samej nazwie. W drodze do Europy jest jeszcze Bob, czyli pub na ul. Chopina, serwujący kuchenny miszmasz - kuchnię od greckiej przez meksykańską, włoską, na kuchni rodem z budki z hamburgerami kończąc. Problem w tym, że najwyraźniej wiele osób chce tu zjeść, o czym świadczy frekwencja w lokalu - miejsc wolnych brak. Cóż... to do Europy.

W restauracji na parkiecie gęsto i wesoło. Co prawda fotoreporter DZ przy stoliku siedzi samotny, ale wiekiem od zabawowiczów znacznie odstaje - uchodzi tu za młodzika, więc wybaczamy.

Kierunek - rynek. Jest po 22. Cicho, jak makiem zasiał. I tu, na tym rynku, który prezydent Katowic Piotr Uszok już dekadę obiecuje przebudować, pies jest pogrzebany. Nasza zajezdnia tramwajowa ani krakowskiego, ani wrocławskiego rynku nie przypomina. Stąd kiepska sława, że Katowice nocą nie żyją. No tak - na ulicach w centrum nie trzeba się nocą przepychać łokciami, ale akurat za to pretensje możemy mieć do klimatu - od listopada do kwietnia wybitnie barowego.

Bo miasto żyje, trzeba tylko wiedzieć, gdzie. O ile na samym rynku znajdziecie jedynie nie najlepiej z zewnątrz prezentujący się dancing na parterze Domu Prasy, to już na pobliskich ulicach trudno zachować pion. Za Teatrem Śląskim jest kultowy Akant - utrzymany w klimacie sklepu z antykami, przy 3 Maja - trzy knajpki, olbrzymi City Pub i klub Flow, dalej przy pl. Wolności cztery duże i modne kluby, na Gliwickiej następne dwa. Do tego na bocznych ulicach 3 Maja - Stawowej i Wawelskiej, w sumie ok. 10 pubów i kawiarni. Ale wróćmy na rynek, a jak rynek to tylko dancing.

Tu w weekend o 22 bez znajomości szefa nie wejdziecie - miejsc brak, a impreza trwa do białego rana. Bawią się młodzi i starzy. I ten klimat! Kawa z fusami, herbata w szklankach i wiklinowych koszyczkach, z głośników leci Marina. Zostaje godzina do północy. Pora więc na słynny deptak na Mariackiej. Całonocne bistro Lorneta z meduzą pęka w szwach, choć miejsc siedzących jest tu raptem dziesięć. Króluje pięćdziesiątka i śledzik, jest głośno i gęsto od dymu. Na Mariackiej możemy przebierać w rozrywkach - jest tu pięć pubów, dwa kluby i trzy restauracje. W klubie Lemoniada potańczymy do rana, w Kato Barze wypijemy niepasteryzowane piwo. A dalej? Za torami są modne i zawsze pełne kluby Hipnoza, 2b3 czy Kultowa i kilkadziesiąt mniejszych i większych knajp i restauracji. Ale że jest dobrze, musicie uwierzyć na słowo, bo nam bezsenna i bogata w rozrywki sobota umknęła na Mariackiej, tu też zastała nas o świcie niedziela.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto