Piłkarze GieKSy przed rozpoczęciem spotkania wyrazili swoje zdanie na temat sytuacji klubu wkładając koszulki z napisem "Krysiak pokaż jaja, zrezygnuj" z jednej strony i "Oddajcie GieKSę miastu" z drugiej. Adresat pierwszej części był tradycyjnie już na stadionie nieobecny: piłkarze nie mają z nim kontaktu od wie-lu tygodni.
Koszulkowy protest piłkarzy GKS-u Katowice [ZDJĘCIA]
- W dodatku kłamie, bo sprawa z naszym niedoszłym spotkaniem wyglądała zupełnie inaczej niż opisał to w liście do Dziennika Zachodniego - mówili zgodnie zawodnicy.
- Te koszulki to był nasz krzyk rozpaczy, może nawet ostatni, bo naprawdę nie wiadomo co będzie dalej - dodał Przemysław Pitry.
Na razie zawodnicy mają trenować w domach.
- Zrobienie im rozpiski indywidualnych zajęć to żaden problem. Tyle tylko, że uprawiamy grę zespołową i w taki sposób nie da się przygotować drużyny do meczu - zaznaczył trener Rafał Górak.
Problemy GKS-u Katowice. Prezes nie przyszedł na spotkanie z piłkarzami
Załamanemu szkoleniowcowi GKS-u na konferencji po spotkaniu łamał się głos.
- Strzeliliśmy gola, wygraliśmy mecz, jest radość. Ale zaraz wrócimy do domów, do których od wielu miesięcy nie przynieśliśmy wypłaty - opowiadał Górak. - Czy odbędzie się nasz piątkowy mecz z Miedzią Legnica? Nie wiem. Nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. Na razie wiem, że piłkarze nie mają już za co przyjeżdżać na treningi.
Coraz więcej wskazuje więc na to, że jeśli na konta zawodników, trenerów i pracowników klubu w najbliższych trzech dniach nie wpłyną pieniądze, GieKSa może przestać istnieć. Jedyną szansą jest oczywiście miasto, ale prezydent Piotr Uszok szuka podobno sposobu na przekazanie środków bezpośrednio samym zainteresowanym, z pominięciem człowieka Ireneusza Króla, czyli prezesa Jacka Krysiaka.
Paradoksalnie, wszystkie te wydarzenia były tłem najlepszego od dawna występu zespołu z Bukowej. Katowiczanie zasłużenie wygrali z tyszanami, a jedyną bramkę strzałem głową, po podaniu także głową od Mateusza Kamińskiego, zdobył Arkadiusz Kowalczyk.
- Strzeliłem jak Arkadiusz Piech - śmiał się niski pomocnik katowiczan. -Chociaż w GieKSie to chyba nie jest najlepsze porównanie - dodał po chwili.
Ta wypowiedź okazała się katalizatorem dla reszty zawodników, którzy widząc wchodzącego do szatni Kowalczyka zaczęli skandować imię i nazwisko napastnika Ruchu Chorzów.
Po drugiej stronie boiska swoje zrobił też Maciej Wierzbicki broniąc strzał Piotra Rockiego, tradycyjnie już źle przyjętego przez kibiców z "Blaszoka".
Któremu klubowi z województwa śląskiego kibicujesz? [PLEBISCYT]
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?