Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KZK GOP unieważnia przetarg na auto dla prezesa Romana Urbańczyka [SONDA]

Marcin Zasada
Jeśli na autostradzie przemknie przed tobą szary opel insignia, a wraz ze świstem powietrza usłyszysz "Don't Stop Me Now" grupy Queen (hit nr 1 do samochodu wg "Top Gear"), to wiedz, że to nie Roman Urbańczyk, prezes KZK GOP.

Wczoraj związek, zamiast rozstrzygnąć, unieważnił przetarg na zakup luksusowej limuzyny dla swojego szefa. Bo jak ustaliliśmy, warunki spełniał jeden model - opel insignia.

"Zamawiający (...) podał wiele cech (...) charakteryzujących przedmiot. W rezultacie mogło to zawęzić liczbę podmiotów mogących wziąć udział w przetargu (...). Umowa zawarta z wykonawcą mogłaby być obarczona wadą" - to wyjaśnienie KZK GOP. Brzmi jak przyznanie się do błędu.

- Publicznie pojawiły się wątpliwości, jakich chcielibyśmy uniknąć. Wywarto na nas presję, więc przetarg prawdopodobnie będzie powtórzony - wyjaśnia rzeczniczka związku, Anna Koteras. Inny scenariusz to remont 8-letniej vectry, którą jeździ prezes Urbańczyk. Auto przejechało ponad 170 tys. km i naprawy wymaga m.in. silnik.

Decyzja zbiegła się z wszczęciem postępowania wyjaśniającego w tej sprawie przez Urząd Zamówień Publicznych. W poniedziałek poinformowaliśmy o niej UZP. - Czekamy na potwierdzenie z KZK GOP, by postępowanie umorzyć - mówi Anita Wichniak-Olczak z UZP. - Dobrze, że na tym etapie związek uznał, że popełnił błąd.

Arkadiusz Chęciński, szef sosnowieckiej rady miejskiej, chciał-by wierzyć, że błąd w przetargu był nieświadomy. - Ale to i tak dowodzi niekompetencji władz związku - wzdycha Chęciński.

Jak w związku kupowano nowe auta

W środę napisaliśmy, że KZK GOP kupuje dwa nowe samochody: luksusową limuzynę dla prezesa i auto dla zarządu. Do wyśrubowanych warunków pasowały tylko opel insignia i astra.

Pierwszy, oprócz sportowego silnika o mocy 220 koni, miał spełniać takie życzenia szefa, jak 7 głośników, schowek (np. na narty) i klamki w kolorze nadwozia z chromowanymi listwami. Drugi samochód miał napędzać motor o mocy 115 KM. Słabszy potencjał pod maską równoważyły ta-kie zdobienia, jak osłona chłodnicy z chromowaną listwą ozdobną, przyciemnione elementy reflektorów przednich i konsola środkowa w kolorze "matt chrome".

Opisowi odpowiadał jedynie nowy opel astra. Ceny? Wg stawek katalogowych za oba modele trzeba było zapłacić ok. 200 tys. zł, a po zniżkach - zapewne jakieś 20 tys. zł mniej. Mniej więcej tyle związek planował przeznaczyć na nowe auta.

Co więcej, samochody należało dostarczyć w terminie 21 dni liczonych od daty zawarcia umowy. Jak ustaliliśmy w kilku salonach opla, na modele z takim wyposażeniem trzeba było czekać kilka miesięcy.

Czy KZK GOP powinien kupować dla potrzeb zarządu tak drogie samochody?

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto