Desperacki skok matki
– Mam wielki żal do strażaków, że nie uratowali mojej mamy – ze łzami w oczach przyznaje Piotr Jonderko, który pomagał służbom ratowniczym w przesuwaniu skokochronu. Lokatorzy wyskakiwali z okien, bo ogień rozprzestrzenił się na całą kamienicę i odciął drogę ucieczki. Trzy osoby zginęły w wyniku zatrucia toksycznymi substancjami, jedna w wyniku upadku. – Mama była w oknie i wołała o pomoc. Przesuwając ponton cofnąłem się na bok. Nagle strażacy go odsunęli. Na moich oczach i przy moich nogach spadła na beton – dodaje zrozpaczony syn.
Zobacz także: RELACJA LIVE z pożaru w Świętochłowicach [WIDEO + ZDJĘCIA]
Strażacy przyznają, że zgłoszenie o pożarze dotarło do nich za późno. – Kiedy przyjechaliśmy na miejsce stawialiśmy skokochron tam, gdzie ludzie stali w oknach, ale udzielenie pomocy wszystkim jednocześnie było niemożliwe. Zrobiliśmy wszystko co było w naszej mocy – przyznaje młodszy brygadier Mirosław Kwiatkowski, komendant świętochłowickich strażaków. – Prosiliśmy, żeby ta pani jeszcze się wstrzymała. Niestety podjęła taką decyzję...
Mieszkańcy Lipin są w szoku
Piąta ofiara zmarła w szpitalu w czasie reanimacji. Hospitalizowanych jest obecnie siedem osób. Przebywają w kilku śląskich szpitalach. Część jest w stanie poważnym. Najmłodszą pacjentką jest 1,5-roczna Izabela. Dziewczynka ma poparzone ręce, ale wróci do zdrowia. Jej rodzice wyrzucili ją z okna na ponton, a potem sami z niego wyskakiwali. Obecnie przebywają w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. – Nie wiem w jakim stanie jest siostra. W tej kamienicy miała spędzić tylko najbliższy weekend - przyznaje Wioletta Iskra, ciotka małej Izabeli.
Mieszkańcy Lipin żyją dzisiejszym wypadkiem. Narzekają przede wszystkim na stan zabudowy. Twierdzą, że to trzeci pożar tego budynku w ostatnich latach. Wspominają też sąsiadów, którzy zginęli w pożarze. – To wielka tragedia. Z panią Małgosią siedziałyśmy wczoraj na ławce. Niedawno zmarła jej córka. To była bardzo porządna kobieta – mówi o jednej z ofiar pani Basia.
Henryka Myrcika obudziło krótkie stukanie do drzwi. Mieszka naprzeciwko spalonego budynku. Zdecydował jednak, że wróci do snu. – Tutaj syreny słychać notorycznie. Najczęściej policyjne. Nikogo one nie dziwią – przyznaje.
– W pożarze ucierpiał mój kolega. Rano, gdy się obudziłem stały tu same karawany - dodaje.
Wersalka zarzewiem ognia?
W sprawie przyczyny tragedii śledztwo prowadzi Prokuratora Rejonowa w Chorzowie. Co nią było?
– Wśród trzech możliwych scenariuszy jest: zwarcie instalacji elektrycznej, nieszczęśliwe zaprószenie ognia i przestępcze podpalenie – tłumaczy Jerzy Kryczka, zastępca komendanta świętochłowickiej policji. Ze wstępnych zeznań świadków wynika, że osoby kupujące alkohol w mieszczącym się na parterze kamienicy sklepie, często z obawy przed policją spożywały go w klatce schodowej.
– Ostatnio stała tam wersalka, którą ustawili amatorzy mocnych trunków. To ona mogła być źródłem ognia – wyjaśnia.
Stropy i ściany na ostatnich piętrach budynku są doszczętnie spalone. Dlatego obecnie kamienica nie nadaje się do użytku. W poniedziałek lokatorzy spalonych mieszkań otrzymają lokale zastępcze. Mają to być mieszkania gotowe do zasiedlenia bez większych nakładów finansowych. Władze miasta zastanawiają się nad remontem budynku.
– Zobaczymy ile na niego będziemy musieli wydać. Drugim wariantem jest wyburzenie. Poszkodowani ludzie otrzymają wtedy mieszkania w innych częściach miasta – przyznaje Dawid Kostempski, prezydent Świętochłowic. W poniedziałek prezydent podpisze zarządzenie o przyznaniu pomocy poszkodowanym – każda rodzina otrzyma wsparcie w kwocie 5 tysięcy złotych.
Świętochłowice w żałobie
Od dzisiejszego południa do niedzieli w mieście ogłoszono żałobę. Uruchomiono dwa punkty informacyjne, w których rodziny i bliscy poszkodowanych mogą zasięgać informacji o ich stanie. Całodobowo działa Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego w Komendzie Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej – tel. 32 349 19 62, natomiast do północy wiadomości uzyskać będzie można również w Wydziale Zarządzania Kryzysowego UM pod numerami tel. 32 349 19 87 i 349 18 00.
Spalona kamienica znajduje się w zasobach komunalnych. Zarządza nią Miejski Zarząd Budynków Mieszkalnych.
Pół roku temu zawaliła się kamienica w Chropaczowie. Stan zabudowań w Świętochłowicach pozostawia wiele do życzenia.
– Ta substancja mieszkaniowa ma ponad sto lat. W miarę możliwości finansowych miasta te kamienice są remontowane. Ponosimy określone nakłady, a osoby mieszkające w trudnych warunkach socjalnych są przenoszone do innych miejsc, gdzie standard jest o wiele wiele wyższy – tłumaczy Dawid Kostempski. I dodaje, że miasto wykorzystuje wszystkie możliwości do pozyskiwania funduszy zewnętrznych na remonty starych budynków, ale jest o nie niezwykle trudno.
– Trzeba to robić ze środków budżetowych. Mamy określoną strategię dotyczącą mieszkalnictwa i będziemy ją rzetelnie realizować – zapewnia. Na remonty trzeba jednak gigantycznych nakładów. – Takich pieniędzy w Świętochłowicach obecnie nie ma – przyznaje.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?