Po trylogii „Opowieść piasków” oraz dwóch tomach powieści „Zadra” Krzysztof Piskorski oddał w ręce czytelników książkę, która może wzbudzić ogromne zainteresowanie fanów fantastyki. Tym razem autor zmierzył się z tematyką przepływu czasu w dość skomplikowanym odniesieniu do kabały i żydowskich mitów. Całość osadził w estetyce rodem ze steampunku oraz science-fiction, gdzie w realia XIX-wiecznej Polski wkrada się mechaniczna superinteligencja.
I chociaż sam temat czasu, podróży po jego linii, ingerencji w przeszłość i przyszłość, paradoksów czasowych i pętli czasu jest sztandarowy dla gatunku i od lat mocno eksploatowany przez pisarzy fantastów, to znając poprzednie książki Piskorskiego możemy spodziewać się nowego i wyszukanego podejścia.
Dobra fantastyka ma często mocne oparcie w świecie rzeczywistym, między innymi po to, by nam, czytelnikom wydawała się prawdopodobnym rozwojem wydarzeń. Opowieść zaczyna się od czegoś znanego, namacalnego, a potem autor stawia kolejny, decydujący krok, wykraczający poza to, co do tej pory znaliśmy, kierujący nas ku czemuś, co ledwie możemy sobie wyobrazić.
Tej zasadzie jak dotąd hołdowały wszystkie opowieści, którymi uraczył nas Krzysztof Piskorski. W „Opowieściach piasków” punktem odniesienia była tajemnicza kultura Bliskiego Wschodu, w „Zadrze” - era wojen napoleońskich.
Jak czytamy na stronie internetowej wydawnictwa Runa, w przypadku „Krawędzi czasu kluczem jest to kabała z mocnym elementem fantastyki naukowej. Temat trudny i wymagający zarówno dla autora jak i czytelnika. Znając jednak warsztat pisarski Krzysztofa Piskorskiego można śmiało założyć, że tej książki długo nie zapomnimy.
Zobacz wywiad z Krzysztofem Piskorskim
Patronem książki „Krawędź czasu” jest Dziennik Zachodni oraz naszemiasto.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
