Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Raport komisji w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem nie odpowiada na kluczowe pytania

Andrzej Grzegrzółka
Wstępny raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), ogłoszony w czwartek w Moskwie, wskazuje, że głównych przyczyn katastrofy w Smoleńsku należy upatrywać w błędzie pilotów lub naciskach osób trzecich, aby pomimo fatalnych warunków atmosferycznych lądować na lotnisku Siewiernyj.

Niestety, komitet nie zdecydował się ujawnić treści rozmów z kabiny pilotów, które są absolutnie kluczowe dla potwierdzenia zasugerowanych przyczyn katastrofy. Dodatkowo raport MAK porusza kilka nowych kwestii, związanych z okolicznościami katastrofy, które wymagają bardziej szczegółowego wyjaśnienia.

Z raportu wynika, że Tu-154 podchodził do lądowania na autopilocie, który został wyłączony dopiero na 4-5 sekund przed uderzeniem w pierwszą przeszkodę. - Przy lądowaniu bez systemu ILS można korzystać z autopilota tylko do momentu osiągnięcia wysokości decyzji. W Smoleńsku było to 100-120 m - opisuje płk Piotr Łukaszewicz, pilot i ekspert ds. lotnictwa. Istnieje prawdopodobieństwo, że skoro piloci nadal schodzili na włączonym autopilocie, wcale nie mieli zamiaru lądować.

- W mojej ocenie załoga straciła bieżącą orientację w wysokości, dlatego kontynuowała manewr, nieświadoma zagrożenia - mówi Krzysztof Zalewski, ekspert z miesięcznika "Lotnictwo". Jego zdaniem piloci Tu-154, którzy w określaniu wysokości posługiwali się wysokościomierzem ciśnieniowym, mogli otrzymać złe dane z wieży w Smoleńsku.

- Należałoby sprawdzić, jaką wysokość pokazywał wysokościomierz jaka-40, który lądował wcześniej. Jeżeli nie było to zero, to możemy mieć do czynienia z przekazaniem załodze błędnych wartości - mówi Krzysztof Zalewski.

Potwierdzenie tej hipotezy nie jest możliwe bez odsłuchania rozmów w kabinie. Równie istotnym wątkiem, nieporuszonym na konferencji, są nagrania rozmów kontrolerów z załogą samolotu Ił-76, który miał lądować w Smoleńsku kilkadziesiąt minut przed prezydenckim tupolewem. Jak powiedział Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej, strona polska już wystąpiła z wnioskiem o przesłuchanie załogi samolotu Ił-76 oraz o przekazanie nagrań ich rozmów z wieżą. Rosyjska komisja z potencjalnych przyczyn wypadku wykluczyła m.in. atak terrorystyczny, stan techniczny samolotu oraz źle przygotowane lotnisko, co jest o tyle zaskakujące, że wiadomo, iż oświetlenie podejścia na lotnisku Siewiernyj było przestarzałe, a część lamp nie działała. Dziennikarze TVN sfilmowali, jak kilka dni po katastrofie służby rosyjskie w całości wymieniły oświetlenie pasów.

MAK ogłosił również, że załoga Tu-154 nie przechodziła regularnych ćwiczeń. Zarzuty w ostrzejszym tonie powtórzył wczorajszy dziennik "Kommiersant", który już bez cienia wątpliwości informuje, że główną przyczyną tragedii był błąd pilotów.

- Wychodzi na to, że Rosjanie byli doskonale przygotowani, a zawaliła wyłącznie strona polska. Nie można było spodziewać się innego wyniku prac Komitetu - ironizuje jeden z ekspertów i komentatorów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto