We wrześniu ubiegłego roku Tomasz Tomczykiewicz, szef regionalnej Platformy, oświadczył, że jeśli jego partia zdobędzie w Sejmie większość, będzie potrzebował tylko 100 dni na uchwalenie i wprowadzenie ustawy metropolitalnej. Na dowód poważnych intencji, PO zaprezentowała gotowy projekt ustawy. Miesiąc później wygrała wybory i wróciła do stabilnej, sprawdzonej koalicji z PSL. Mieliśmy prawo sądzić, że Platforma ma jakiś plan. Gdy prominentny i odpowiedzialny polityk, bez przymusu i z własnej woli, składa tak wiążącą deklarację, można przypuszczać, że wszystko już przygotowane, zadania rozdzielone, terminy zakreślone, a kierownictwo partii zapala dla projektu zielone światło.
Co tak naprawdę 100 dni temu obiecał nam Tomasz Tomczykiewicz? Czytaj na dziennikzachodni.po
Rzecz w tym, że nasi politycy w czasie trwania kampanii wyborczej mają szczególne problemy z odpowiedzialnością za swoje słowa. Dlatego w trosce o ich pamięć, a zarazem interes nas wszystkich (metropolia to przecież klucz do dalszego rozwoju Śląska i Zagłębia), w dniu inauguracji nowego rządu Donalda Tuska uruchomiliśmy na łamach "DZ" Prospołeczny Licznik Ustawy Metropolitalnej.
Gdy rozpoczynaliśmy odliczanie, poseł Tomczykiewicz, zamiast utwierdzić nas w przekonaniu, że obiecywanie metropolii nie było tym razem karmieniem ludzi kiełbasą wyborczą, zrobił rzecz dla polityka niewybaczalną: zaczął wycofywać się ze swoich deklaracji. Wtedy dowiedzieliśmy się m.in., że głównym warunkiem "metropolii w 100 dni" było nie tyle wygranie wyborów, co zdobycie bezwzględnej większości w Sejmie.
"Nie mamy większości, rządzimy przecież z PSL. Więc trudno realizować obietnicę. Wymaganie tego jest nieuczciwe" - stwierdził Tomczykiewicz, sugerując, że obietnicę o stu dniach należy traktować inaczej niż wszyscy ją zrozumieliśmy. Czy to jest uczciwe? Tomczykiewicz mógł powiedzieć wprost, zgodnie z rzekomą intencją: "ustawa będzie, jeśli będziemy rządzić sami". Na tej zasadzie można by konstruować każdą, nawet najbardziej karkołomną obietnicę wyborczą, a potem dowolnie interpretować słowa o "wystarczającej większości".
To była pierwsza rysa na przedsięwzięciu "metropolii w sto dni". Początkowo można było traktować to jako nadmierną asekurację, wszak politycy PO zabrali się do pracy: ustawa trafiła do zaopiniowania przez prezydentów czternastu miast aglomeracji. Wtedy zaczęły się prawdziwe kłopoty. Samorządowcy w zdecydowanej większości krytykowali niemal każdy zapis projektu: począwszy od finansów, przez planowanie przestrzenne, zarządzanie drogami, model rządzenia, a skończywszy na nazwie (Metropolia Katowicka).
PLUM: Tak minęło 100 dni [KALENDARIUM]
Co prawda kilku prezydentów z Piotrem Uszokiem z Katowic na czele podjęło się konstruktywnej dyskusji o możliwych zmianach w ustawie, reszta zapowiedziała sformułowanie wspólnej opinii w tej sprawie na łonie Górnośląskiego Związku Metropolitalnego, ale zamiast dalszego sprawnego działania, prace nad ustawą wyhamowały. Projekt nie trafił do Sejmu ani w grudniu, ani w styczniu.
Nie doczekaliśmy się też konstruktywnego stanowiska GZM. Zamiast porozumienia, podczas zgromadzenia związku byliśmy świadkami trzygodzinnej awantury, z której nie wyniknęło absolutnie nic dobrego w kwestii metropolii. Od tego czasu ustawa jest wciąż dalej konsultowana, opiniowana, dyskutowana i nie wiadomo, kiedy będzie gotowa i trafi w końcu do laski marszałkowskiej. A jeśli do tego dojdzie, trudno przewidzieć jej dalsze losy. Zdobycie poparcia dla metropolii w Sejmie będzie poważnym wyzwaniem, biorąc pod uwagę niechęć wobec niej nie tylko opozycji (PiS i SLD podoba się idea, nie podoba się kształt ustawy i forma jej przygotowywania), ale i koalicjanta. W dodatku, w tej sprawie podzielona jest też sama Platforma.
Napoleon powiedział kiedyś, że najlepszym sposobem na dotrzymywanie słowa jest niedawanie go. Nauczka Platformy to jednak marne pocieszenie.
*NAJZABAWNIEJSZE ŚLĄSKIE SŁOWA - WYNIKI PLEBISCYTU
*WSTRZĄSAJĄCA HISTORIA ŚMIERCI MAGDY Z SOSNOWCA - POZNAJ SZCZEGÓŁY
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?